piątek, 29 kwietnia 2011

essence błyszczyki i pomadki

dzisiaj przygotujcie sie na baardzo długi post, ponieważ nie chce Was zamęczać tygodniami tematyką essence wiec postanowiłam pokazać Wam wszystkie moje nabytki za jednym zamachem.
W tej notce pojawi się:

1. pomadka all about cupcake 


2. pomadka in the nude 





3. błyszczyk stay with me my favorite milkshake 





4. błyszczyk blossoms etc... 02 naive 






Razem wyglądają tak:





Moją recenzję zacznę od pomadek. 
Obie mają naturalne kolory ponieważ tylko takie preferuje, w związku z czym nadają do poprawek w ciągu dnia nawet bez użycia lusterka. Niestety mają okropny zapach i posmak, starej babcinek szminki, a to znacznie zmniejsza komfort użytkowania, nie utrzymują się jakoś szczególnie długo i nie nawilżają. Niestety podkreślają suche skórki i mają niestabilne opakowanie. Szminka lubi się sama z znienacka otworzyć w torebce :) Nie jestem  zadowolona z tego produktu mimo ze kolory są bardzo ładne i cena jest niska to więcej zalet niestety nie mają.




moje usta bez szminki


all about cupcake - z lampą


 
all about cupcake - w dziennym świetle

in the nude - w dziennym świetle

in the nude - z lampą
 Ode mnie tylko 4/10 niestety.
Cena to 8,99 zł



Jeśli chodzi o błyszczyki jest już znacznie lepiej.
Stay with me stał się moim ulubieńcem, ma świetny kolor, długo utrzymuje się na ustach - niestety klei się ale to dla mnie nie jest problemem, raczej dla mojego chłopaka ;) Ma przyjemny zapach w przeciwieństwie do szminek i ciekawą aplikacje. Nie mam mu absolutnie nic do zarzucenia.  (cena to 8,99)
Natomiast jeśli chodzi o błyszczyk z limitowanki Blossoms to mniej mi się podoba, kolor jest bardziej perłowy, jaśniejszy, przez co robi smugi i chwilę trzeba poświęcić aby go zaaplikować. Jest również gęstszy niz stay with me i zdecydowanie krócej się trzyma. (cena 7,49)

my favorite milkshake - w świetle dziennym

my favorite milkshake - z lampą

Blossoms - naive w świetle dziennym

Blossoms - naive z lampą

Stay with me otrzymuje ode mnie mocne 8/10 natomiast Blossoms - 5/10

Napewno kupie jeszcze jakis kolor z serii stay with me i Wam je jak najbardziej polecam. Obiecuje również że to jedna z ostatnich recenzji essence, oczywiście chwilowo.

Zbliża się również długi weekend więc uciekam i będziecie mogli znaleźć mnie tu:




Nie jestem pewna czy będę mieć internet a więc już teraz życzę wam udanego wypoczynku :)

czwartek, 28 kwietnia 2011

essence blossoms forget-me-not

W dalszym ciągu testuje lakiery essence z nowej limitowanej serii. Dziś obszerniejsza recenzja jednego z kolorów czyli forget-me-not.
Kolor bardzo mnie zauroczył i przypomina mi lakier Orly Cashmere Cardigan, nie posiadam go jednak dlatego skusiłam się na produkt essence.
Lakier nakłada się bardzo dobrze, ma optymalną wielkość pędzelka, więc aplikacja jest prosta. Bardzo ucieszyło mnie to że wystarczają tylko dwie warstwy, więc lakier schnie szybciej i jest trwalszy. Grzechów tego kosmetyku nie widzę, no może poza faktem że to seria limitowana więc chyba zaopatrzę się w jeszcze jedna buteleczke :) Noszę lakier już 3 dzień nie uważając zbytnio na niego i wykonując normalnie prace domowe, a on trzyma się bez zarzutu więc za taką cenę jestem mega zadowolona.

Ode mnie dziś dostaje 10/10 nie mam żadnych zarzutów :)

a oto i on:









PS. Pamiętajcie o rozdaniu :)

środa, 27 kwietnia 2011

Essie topless & barefoot

Dziś nudziaczek z essie, szczerze mówiąc nie spodziewałam się tak fajnego efektu, mało tego byłam gotowa się z nim rozstać aż do dzisiaj :)




Zdecydowanie na +

+ super kolorek, piękny głęboki cielisty
+ wygodny pędzelek
+ względna trwałość (ok 3-4 dni)

Niestety na -

- potrzeba aż 3 warstw, ale zaczynam się już przyzwyczajać że pastele po prostu tak mają.
- długo schnie
- cena (ja mam miniaturkę ale normalnie kosztuje 25 zł na victoriasbeauty)

Razem 7/10 kolor jest piękny przynajmniej wg mnie :) długo takiego szukałam więc wybaczam mu długie schnięcie i męczące nakładanie.




Polecam na lato :)

wtorek, 26 kwietnia 2011

Essence blossoms lakiery

Po świątecznej przerwie powracam :) Jako że do Natur wchodzi nowa seria Blossoms firmy essence postanowiłam pokazać wam to co mnie z tej serii zainteresowało mianowicie lakiery.
Spójrzcie same:


1 - I like, 2 - forget me not, 3 - bloom-a-loom, 4- my yellow fellow


Na szybko pomalowałam również paznokcie


Pierwsze wrażenia pozytywne 3 z 4 kolorów są cudowne przepiękne i naprawdę je polecam. Nawet jak okażą się nietrwałe i tak bede się nimi miziać przez całą wiosnę. Najmniej spodobał mi się żółty jak to zwykle bywa robi smugi słabo kryje i po 3 warstwach są prześwity. Z żadnym wypróbowanym już żółtym nie polubiłam się niestety więc moje poszukiwania idealnego żółtka trwają dalej :)

A jak Wam się podoba nowa limitka ? :)


Kupiłam również dwa lakiery holo z serii twins, błyszczyk stay with me oraz nową pomadkę in the nude.
Wrażenia już niedługo. :)


Również niedługo planuje mały konkursik :) Obserwujcie bacznie :)

piątek, 22 kwietnia 2011

Glorious Mud Lush

Dziś recenzja peelingu/maski Lusha pt "Glorious Mud"

Wg firmy powinien wyglądać tak:




natomiast mój wygląda tak:





I w ogóle nie zachowuje swojego kształtu. To dwie największe bryłki reszta jest w postaci proszku.

Ale przechodząc do właściwości, to mój ulubiony peeling, nie jest mega ostry, więc osoby z tłustą skórą mogą być niezadowolone z efektu.  Ja mam cerę wrażliwą dlatego boje się drobinowych ścieraczy.

+ delikatny nie powoduje wysypu niespodzianek, pieczenia, uczulenia
+ można używać do twarzy i do ciała
+ skóra po użyciu jest gładka, napięta
+ doskonale oczyszcza twarz, mimo że jest delikany
+ bardzo ładny zapach, utrzymujący się cały dzień (korzenny)
- z powodu szybkiego rozwalania się, mało wydajny
- trudny w użyciu, trudnozmywalny
- wszystko w koło jest brązowe, łącznie z wanną, umywalką,
- cena 6F


Reasumując minusy stanowią tylko kwestie sposobu użycia, nie zaś właściwości i działania na skórę. To mój drugi ulubiony produkt LUSHa zaraz po FF. Jest wymagający w użyciu dlatego stosuje go gdy mam dużo czasu (głównie w weekendy) i nie więcej niż 2 razy w tygodniu.
Ode mnie dziś 9/10, absolutnie nic nie można mu zarzucić jeśli chodzi o jego działanie.


Pozdrawiam Was gorąco :*

środa, 20 kwietnia 2011

OPI Dim Sum Plum



Rozpoczęłam testy od serii Hong Kong. Kupilam miniaturki glownie po to by wypróbować kolory.
Jest to kolor jasnej śliwki/ ciemnego różu. Bardzo ładnie prezentuje się na paznokciach i łatwo się nim maluje.
Pędzelek malutki (to - miniaturek) ale to nie przeszkadza. Dwie warstwy w zupełności wystarczą, aby kolor był nasycony i metaliczny. Jest to miła odmiana po ostatnich pastelach, których aplikacje nie wspominam zbyt miło. O trwałości na razie się nie wypowiadam, ponieważ noszę go dopiero od wczoraj. Na razie jest bez zarzutu.






Na razie jestem z niego bardzo zadowolona, chociaż to dość mocny kolor a takie nie bardzo lubię.
Daję 9/10 bo nie wiem jak z trwałością :)

I na koniec bonusik, recenzja graffiti już niedługo:


poniedziałek, 18 kwietnia 2011

Lakierowy haul

W dniu moich urodzin listonosz przyniósł  mi paczuszkę.

I o to co moje oczy ujrzały:

essie

essie


OPI z kolekcji Hong Kong

OPI Houston We Have Purple

OPI - So Many Clowns...So Little Time


IsaDora czarny pękacz




Ja już mam swoich faworytów, a Wy ?? :)

niedziela, 17 kwietnia 2011

Toni&Guy

Niedawno stałam się szczęśliwą posiadaczką zestawu miniaturek kosmetyków do włosów firmy Toni&Guy Do tej pory kosmetyki tej firmy wciąż były dla mnie włosową górną półką.
Powiem tylko tyle jestem Z-A-C-H-W-Y-C-O-N-A.
Już dawno moje włosy nie były tak poukładane, tak długo świeże, tak puszyste (ale nie puszące się) i tak długo pachniały. Mam serię dla włosów kręconych, mimo że moje nie kręcą się tak jakbym tego chciała a jedynie się puszą.

Używałam szapmonu + odżywki i okazjonalnie pianki.

SZAMPON:

+ doskonale się pieni, jest klarowny
+ wydajny 50 ml wystarczyło na ponad tydzień mycia codziennie, a nie żałowałam go sobie
+ pięknie pachnie, zapach utrzymuje się aż do kolejnego mycia (wczesniej nigdy mi się to nie zdażyło)
+ włosy nie przetłuszczają się 
- zawiera SLS więc może niektórych podrażniać
- cena (ok 30 zł)

Szampon dostaje ode mnie dziś 6/10, duży minus za SLS i cenę.

ODŻYWKA:

+ doskonale wygładza, włosy są milutkie, przyjemne w dotyku
+ pachnie tak jak szampon
+ nie obciąża włosów
+ wydajna - szampon mi się dawno skończył, odżywki jest jeszcze dość dużo
- cena (również ok 30-40 zł)

Odżywka - 9/10 Najlepsza odżywka do włosów jaką miałam do tej pory, jednak będę jeszcze czegoś szukać podobnego w naturalnej wersji. 

PIANKA:

+ ciekawa, łatwa aplikacja
+ dodaje objętości i to jest widoczne
+ nie obciąża włosów
- nie zauważyłam jakiegoś szczególnego skrętu po wgnieceniu pianki
- cena - jak wyżej ok 40 zł

Pianka 8/10 Na co dzień nie używam takich rzeczy, ale widoczne dodanie objętości włosów pozytywnie mnie zaskoczyło.



Podsumowując całą serie - efekty są, odżywka godna wypróbowania i będę z chęcią do niej wracać. Szampon za drogi i zawiera detergenty, ale jeśli komuś to nie przeszkadza to polecam.
Miniaturki można kupić na merlin.pl .

Niedługo osobny post o SLS w kosmetykach :)

sobota, 16 kwietnia 2011

Lakier Miss Sporty

Lakier z serii Clubbing Colours jest produketem firmy Miss Sporty. Jak z pewnością wiecie rzeczy te można kupić w Rossmanach i zawsze wydawały mi się złej jakości. Po recenzji Hexxany postanowiłam wypróbować, nie mogąc jednak zdecydować się na kolor w moim koszyczku znalazły się 3 lakiery. Przetestowany został narazie tylko jeden - niebieski. Lakiery nie mają swoich nazw, wiec będe nazywać je po swojemu :D
Paleta barw jest naprawdę przeogromna, od delikatnych dziennych przez perłowe po nasycone i wyraziste kolory.


Próbkę niebieskiego mogliście już zobaczyć w notce o Graffiti IsaDory ale dziś w całości.






+ gruby pędzelek, łatwa aplikacja
+ nie smuży, potrzeba dwie warstwy do pełnego nasycenia koloru
+ długo się trzyma (bez żadnego top coat'u) ok 4 dni nienaruszony
+ CENA (5,50zł)
+ łatwo się zmywa (chwilowo używam zmywacza Sensique, który z pewnymi lakierami ma problem - z tym nie)

Minusów nie zauważyłam. Na pewno dokupię jeszcze jakieś kolory (ŻÓŁTY!) ale na razie muszę przetestować wszystkie te co mam, a ostatnio zebrała się niezła gromadka :) Szczególnie że leci do mnie wielka paka z Victoria's Beauty a w niej m.in. lakiery z nowej kolekcji Essie :)


Ode mnie dziś 10/10 lakier i kolor idealny i to za jaką cenę :)

środa, 13 kwietnia 2011

Bell z serii Pastel oraz Mat essence

Dziś dwie recenzje, pierwsza bedzie dotyczyć lakierów firmy Bell z nowej serii Pasteli a druga matowego topu essence. Niestety pogoda za oknem nie pozwala na robienie dobrych zdjęć a więc proszę wybaczyć :)


Wybrałam właśnie ten kolor, na zdjęciu ze strony Bell troszkę się różni, w rzeczywistości jest bardziej ciepłym odcieniem, lekko w pada w pastelowy pomarańcz :) Czaje się też na inne lakiery z tej serii; występują jeszcze w kolorach: błękitny, jasnozielony, ciemniejszy zielony i jasny fiolet.


+ bardzo dobry pędzelek, dobrze się rozprowadza a przede wszystkim nie jest za cienki,
+ dwie warstwy w zupełności wystarczą do uzyskania ładnego koloru
+ cena (ok 8zł)
+ bardzo dobra trwałość jak na tą cenę
+ dość szybko schnie nie robią się nieładne odciski.

9/10
Pod względem właściwości idealny lakier, tyle że coś mi w nim nie pasuje. Oczywiście to moje subiektywne odczucie, ale moje dłonie chyba nie wyglądają korzystnie w takim kolorze. Niemniej jednak powoli przekonuje się do pasteli, a widząc ich zatrzęsienie w drogeriach są hitem tej wiosny.


Na lakier Bell położyłam mat firmy essence. Jest to mój pierwszy matowy lakier, ale niedługo zrobię porównanie z podobnym specyfikiem China Glaze (musi tylko do mnie dotrzeć)

+ ładnie matowi, po jednej warstwie (zdjęcie) daje satynowy efekt, po dwóch warstwach mega mat
+ cena (ok. 8 zł)
- bardzo długo schnie
- demaskuje wszystkie niedokładności pomalowanych paznokci
- mat nie jest wieczny i już następnego dnia paznokcie zaczynają świecić. 

7/10
Mimo tych wszystkich minusów jestem zadowolona z tego produktu, podoba mi się to że nie muszę kupować kilkunastu kolorów matowych lakierów a wystarczy jeden top. Jest dość łatwo dostępny (w drogeriach Natura i Douglasach), nie wymaga zbytnich umiejętności co najwyżej odrobinę cierpliwości. Jeśli maty innych firm będą mi bardziej odpowiadać to najprawdopodobniej nie kupie już go, ale polecam przetestować.





A w następnej notce moje ostatnie odkrycie dot. pielęgnacji włosów :)


poniedziałek, 11 kwietnia 2011

IsaDora Graffiti Nail

Bardzo byłam ciekawa efektu jaki daje "pękacz" ale cały czas coś powstrzymywało mnie od jego kupona; ani szafa essence nie zaskoczyła mnie pojawieniem się cracka, a na wszystkich zagranicznych stronkach jest zazwyczaj out of stock. Aż do dziś...przyznaje celowałam w czarny lub biały ale oczywiście w Douglasach ani sklepach online nie uświadczysz więc stanęło na delikatnym beżu.
Pomalowałam nim moje niebieskie paznokcie (wiem, że dobór kolorów pozostawia wiele do życzenia) i szczęka opadła mi do samego dołu. Nie miałam zamiaru Wam tego pokazywać, ale nie mogłam się powstrzymać i taaadamm:





+ szybkość nakładania, nie trzeba nakładać idealnie co w malowaniu paznokci zawsze mnie przerażało
+ bardzo szybko schnie
+ możliwość robienia różnych rodzajów pęknięć w zależności od grubości warstwy
+duża ilość kolorów w kolekcji IsaDory 
+ pojemność, jest szansa że zużyje do końca przed zaschnięciem.
+/- szybko pęka
- cena (ok. 30 zł)
- trudno dostępny (dopiero w trzecim Douglasie udało mi się znaleźć raptem 3 kolory)

8/10
Żałuje że nie odkryłam ich wcześniej i na pewno to nie będzie ostatni kolor jaki zakupie

niedziela, 10 kwietnia 2011

Krążek Essence

Ciekawy gadżet jakim jest krążek do pedicure, ma on zastąpić pumek i inne zdzieraki do stóp. Kupiłam zachęcona (przyznaje) wyglądem, ale do rzeczy:

+ bardzo higieniczne urządzonko, można dokładnie umyć po użyciu
- nie radzi sobie z wygładzeniem pięt, potrzeba dość dużej ilości czasu aby pięty stały się gładkie
- dosyć drogi jak na tego typu specyfik  (ok.8zł)
- potrafi wyśliznąć się z ręki, oraz można się nim zaciąć.

3/10
Ewidentnie zbędny gadżet, wracam do moich sprawdzonych scrubów i masek do stóp po których stopy od razu stają się gładkie :)Nie mniej jednak swoim wyglądem cieszy oko, ale niestety nie o to tu chodzi :)