środa, 25 maja 2011

Przedłużanie rzęs metodą 1:1

Dzisiaj wybrałam się na zabieg przedłużania rzęs. Kupiłam ofertę na gruponie za całe 99 zł i przyszedł dzień aby ją wykorzystać. Bardzo obawiałam się, że zostanie mi to zrobione mało profesjonalnie
Na początek Pani przyjrzała się dokładnie moim rzęsom i zaproponowała długość 13 mm. Byłam w szoku bo czytałam że są dość długie, jednak ona powiedziała że krótsze nie mają sensu przy moich naturalnych rzęsach długich i gęstych.
Zabieg nie trwał długo (ponad godzinę) i był przyjemny, mało nie zasnęłam na fotelu. Byłam zdziwiona że tylko godzinka ponieważ ( i tu znów - Internet) czytałam że trwa on ok 3 godzin.

Moje rzęsy przed zabiegiem:





Przepraszam za drugie zdjęcie, zostało wycięte z jakiegoś zdjęcia - niestety nie zrobiłam zdjęcia z zamkniętym oczkiem przed wizytą.


I po: 




Narazie przyzwyczajam się do efektu ale jestem zadowolona. Nie do końca wiem w jakim stopniu są to rzęsy dobrze założone - więc jesli ktoś się zna proszę o ocenę :)
Przez 48h mam nie majstrować przy oczkach a potem już mogę wszystko :) 
Koszt uzupełnienia to  od 100-150 zł. Myślicie że warto uzupełniać? Co myślicie o takim poprawianiu natury?


Pamiętajcie o ankiecie :)

wtorek, 24 maja 2011

Urtekram - szampon różany

 Jak widzicie troche zaniedbałam bloga ale to z powodu dużej ilości pracy na uczelni, niestety zbliża się sesja więc aż do lipca będę żyć na innej planecie ;)

 
A  dziś recenzja różanego szamponu do włosów, oczywiście naturalnego :)
Jest on polecany do każdego rodzaju włosów (wg producenta)


Skład INCI: Aqua, Aloe Barbadensis Gel*, Cocamidopropyl Betaine, Coco-Glucoside, Sodium Coco-Sulfate, Glycerin, Levulinic Acid, Sodium Cocoyl Glutamate, p-Anisic Acid, Rosa Damascena Extract*, Sodium Citrate, Pelargonium Graveolens Oil* (Aroma*), Citral**, Citronellol**, Linalool**, Geraniol**, Limonene**.

Od tego szamponu oczekiwałam wiele, jak się okazało chyba zbyt wiele. Pierwsze dwa użycia to było wielkie WOW. Spodziewałam się mega kołtuna na głowie i 0 piany. Okazało się ze rozczesać włosy mogłam bez problemu, a piany było więcej niż przy każdym innym szamponie. Włosy w trakcie mycia aż piszczą z czystości
i są po nim mięciutkie, ładnie sie układają. Już przymierzałam się do zakupu większej butli kiedy nagle obudziłam się rano z tłustymi włosami :( Szampon ostro obciążył mi włosy u nasady, tak że zaczęły przetłuszczać się po kliku godzinach od umycia. Dlatego odejmuje mu baardzo dużo punktów za to i polecam osobom z suchą skórą głowy. 
Ja zaufam jeszcze raz tej firmie i kupie szampon dla włosów przetłuszczających się. 
Szampon jest drogi ponieważ kosztuje 25 zł za 250 ml. Ale naprawdę polecam wypróbować ten lub inne tej firmy :) 

Ogólnie daje 4/10 - piękny efekt ale włosy normalne przetłuszcza zbyt szybko. 



Mam dal was jeszcze ankietę z boku strony. Mam kilka nowości które aktualnie testuje więc głosujcie od czego zacząć :) 

A jutro zobaczycie efekt przedłużania rzęs (mam nadzieje że wyjdzie OK - trzymajcie kciuki)



wtorek, 17 maja 2011

essence my yellow fellow

Dzisiaj notka miała być o czymś zupełnie innym ale na dworze niestety wiosenna plucha to dla poprawienia humorku lakier w kolorze pięknej żółci. Nie będę zbyt długo rozwodzić się na temat właściwości tego lakieru, ponieważ są one mniej więcej takie jak essencowych braci z tej limitowanki.  (Lakiery są jeszcze do zdobycia w Naturze, jeśli ktoś zaspał  - cena 6,99 zł) Ma delikatny shimmer i nakłada się go najgorzej ze wszystkich - potrzeba 3 warstw, a czasem i tyle nie wystarcza. Ale przyzwyczaiłam się do tego iż pastelowe zółtki tak mają :)

A więc tadam:


Ładny kolorek prawda?? :)

Zrobiłam również porównanie z innym znanym żółtym - kto zgadnie jaki lakier kryje się pod numerem 1 ? :) I który bardziej Wam się podoba?







Mam również dla Was małe informacje pt "na pokuszenie" :D

1. W aptekach Dbam o zdrowie mozecie kupić zestaw Krem odżywczy + płyn micelarny AA ECO za jedyne 39,9 w zwiazku z czym połowę płynu micelarnego otrzymujecie w prezencie :) Dodam jeszcze że AA eco są naprawdę ECO:)
2. W sklepie internetowym http://www.aubreyorganics.com.pl/ możecie kupić produkty naturalne za śmiesznie niską cenę. Niestety mają one krótkie terminy ważności ale na wypróbowanie akurat :)
3. Zachęcam do udziału w konkursie rossmana i Astor - możecie wygrać super szminkę :)

Pozdrawiam Was  :)

poniedziałek, 16 maja 2011

Nature Friends body lotion - jabuszkowo - migdałowy :)

Na początek jak już pewnie wiecie bloger miał nie lada problem przez weekend - niestety wszystkie komentarze pod poprzednią notką zniknęły dlatego zachęcam do komentowania powtórnie :) Również osoby które w tym czasie zapisały się do rozdania proszę o ponowny wpis, ponieważ nie zdążyłam nanieść je do mojego arkuszu.


Dziś pierwszy kosmetyk z serii tych naturalnych który chciałabym Wam zrecenzować. Wiadomo, że w przypadku kremów okres testów jest o wiele dłuższy niż jeśli chodzi o balsamy dlatego zaczynam właśnie od tego. 


Nature Friends - bodylotion. Posiada certyfikat BDIH.

Skład INCI: Aqua, Glycine Soja Oil*, Glycerin, Alcohol, Caprylic/Capric Triglyceride, Glyceryl Stearate Citrate, Cetearyl Alcohol, Myristyl Alcohol, Hydrogenated Lecithin, Xanthan Gum, Pyrus Malus Extract*, Prunus Amygdalus Dulcis Extract*, Prunus Amygdalus Dulcis Oil*, Sambucus Nigra Extract*, Sambucus Nigra Kernel Oil*, Sesamum Indicum Oil*, Butyospermum Parkii Butter*, Rhus Verniciflua Cera, Lecithin, Hydrogenated Palm Glycerides, Tocopheryl Acetate, Tocopherol, Lysolecithin, Brassica Campestris (Rapeseed) Sterols, Ascorbyl Palmitate, Parfum**, Citral**, Geraniol**, Citronellol**, Limonene**, Linalool**.

*składniki pochodzące z kontrolowanych upraw biologicznych
** naturalne olejki eteryczne

Oznacza to nic innego jak to, że mamy w składzie tego lotionu same dobroci;  wyciąg z jabłek, wyciąg z migdałów, glicerynę (UWAGA - może zapychać!), olej migdałowy, olej sezamowy, masło shea, wyciąg z owoców i pestek bzu czarnego. Lotion polecany jest dla wszystkich rodzajów skóry - ma za zadanie wygładzić, nawilżyć i swym zapachem optymistycznie nastroić na cały dzień.

Przystąpiłam do testów pełna entuzjazmu, wszak kosmetyk ten miał zdziałać na mojej skórze cuda - tak wtedy myślałam o kosmetykach naturalnych. 
Zacznę od zapachu - rzeczywiście zapach w butelce jest intensywny i bardzo ładny - witają nas świeże jabuszka, zapach kojarzy mi się ze świeżo zerwanymi na działce jabłkami - jest bardzo orzeźwiający. Ogólnie na
W kontakcie ze skórą niestety wychodzą inne nuty i jabłka przybierają wersję jabłek zepsutych. Jednak zapach nie utrzymuje się zbyt długo na skórze, a to przecież nie perfumy więc nie skreśliłam ich od razu. Mało tego po kilku dniach przyzwyczaiłam się do tego zapachu i już w ogóle mi nie przeszkadzał. Niestety zapach w kosmetykach naturalnych nie zawsze jest zachęcający - moje kremy do twarzy pachną (a raczej śmierdzą) zielskiem jakimś no ale cóż poradzić. W końcu natura ;)

Z aplikacją kosmetyku miałam największy problem - jest to mleczko koloru białego, dość gęste.


Nie trzeba (wręcz nie można i nie polecam) nakładać go w dużej ilości - mniemam więc że będzie dość wydajny. Taka kropka w zupełności wystarczy na każdą część naszego ciała. 
I teraz po zaaplikowaniu zaczynamy wcierać i tworzymy białą maź - "co jest powinno się wchłaniać przecież?" myślimy - ale mleczko robi się o takie:
niestrudzenie wklepujemy, masujemy i wcieramy - rezultatem jest to:


I zaczynamy się zastanawiać czy to nie aby filtr do twarzy nie jest że tak bieli strasznie. Ostatecznie po około 5-7 minutach balsam wchłania się "do matu" i spokojnie możemy założyć spodnie. 
Bardzo byłam zdziwiona taką konsystencją, ale nie taki diabeł straszny... ;) 

Efektem kilkudniowej aplikacji rano i wieczorem kosmetyku jest zdecydowanie gładsza skóra, nawilżona. Napewno poleciłabym balsam osobom które nie mają zbytnich problemów z suchą skórą. To taki typowy codzienniak , ma jednak dodatkową zaletę - zauważyłam że łagodzi podrażnienia po depilacji. 

Specyfik kosztuje ok 16 zł czyli jak na balsam dość sporo, a jeszcze do tego dochodzą koszty wysyłki, ponieważ można go ustrzelić tylko w Internecie. Balsam ma typową pojemność 250 ml. 

Ogólnie daje mu 6/10 - czyli bez ohów ale spokojnie można wypróbować jeśli będziecie mieć taką możliwość. 


sobota, 14 maja 2011

essence 76 cool and the gang

Dzisiaj bardzo króciutko; nowość od essence, piękny głęboki kolor czyli lakier z serii multi dimension pt " coll and the gang"

Zdjęcie na stronie trochę różni się od rzeczywistego koloru więc nie dajcie się zmylić :)


Kolor w rzeczywistości to piękny głęboki kobalt.
Lakier nie śmierdzi na paznokciach a to dla mnie bardzo ważne, długo trzyma się na łapkach (do 5 dni bez preparatu nawierzchniowego) i ma bardzo dobry pędzelek. NIESTETY jest bardzo bardzo rzadki co wiąże się z pewna trudnością i możliwością zalania skórek - trzeba na to uważać.
Dwie warstwy wystarczają - na zdjęciu widać jakby końcówki prześwitywały - na żywo nie rzuca się to tak w oczy, ale można spróbować z 3 warstwą.
Koszt takiego lakieru to 6,99 przy pojemności 8 ml. W tym przypadku jakość przewyższa cenę a wiec polecam :) i znalazłam lakier do mojej pomarańczowej sukienki na wesele :)
a jaki jest Wasz ulubiony kolor lakieru na lato? Wolicie mocne kolory czy pastele ? :)

Miłego popołudnia :)

środa, 11 maja 2011

Eco zdobycze

Tak jak mówiłam, zainspirowana pewnym wątkiem na wizaz.pl, postanowiłam zmienić swoje nawyki pielęgnacyjne na bardziej naturalne. Skłonił mnie do tego wygląd mojej twarzy niestety, a że jakieś 2 lata temu miałam manie minerałów mam porównanie. Moja skóra wyglądała wtedy o niebo lepiej ! Niestety z racji utrudnienia dostawy (przestali mieć do zaoferowania Polakom tanią wysyłkę) z everydayminerals.com nie miałam ani siły ani czasu szukać odpowiedniego koloru i formuły z innych firm wróciłam do kosmetyków drogeryjnych co zemściło się na mnie. No ale koniec z wywodami i przechodzimy do konkretów.

Pare dni temu zagłębiłam się w tematyke naturalnych kosmetyków i o to co w mej pamięci (no dobra i na kartkach) pozostało.
Naturalne to nie takie które mają na pudełeczku napis "eco" (a same przyznacie że jest teraz na to moda), ale takie które mają w swoim składzie min 95% składników naturalnych i nie zawierają: parabenów, SLS/SLES/ALS, Propylene Glycol, olej mineralny/ paraffinum liquidum, PEG, Imidiazolidinyl Urea, Triathanolamine, Methylisothiazolinone, DMDM hydantoin, Aluminium,  Toluene, Formaldehydu. 
Dużo tego, a większość tych składników niestety możemy kupić w produktach drogeryjnych. O tych składnikach możecie się przeczytać TUTAJ. 
Po przeczytaniu tej stronki byłam przerażona ale uświadomiono mi że  dr Różański jest bardzo restrykcyjny w swoich osądach, a we wszystkim trzeba zachować zdrowy rozsądek. Pamiętajmy o tym :) 

Drugie pytanie które mi się nasunęło i które pewnie nasunie się Wam też, to skąd wiemy ile % naturalnych i nienaturalnych składników możemy znaleźć w składzie  Otóż regulują to odpowiednie certyfikaty; Ecocert, BDIH oraz Natrue (być może jakieś certyfikaty tu pominęłam - wybaczcie). Oto loga które znajdują się na produktach który taki certyfikat posiadają: 






Oczywiście w Polskich drogeriach tylko kilka firm posiada certyfikaty. Na zakupy więc wybieramy się do internetu :D 
Pierwszy sklep który mogę Wam w 100% polecić jest Green Line. 
Miła obsługa, bardzo szybko odpisują na maile, szybka dostawa i ciekawa opcja dostarczenia produktów na terenie Wrocławia w ten sam dzień lub następny. Dostałam również kilka próbek :)
Jeśli nie znajdziecie tego czego szukacie w greenline poszukajcie TU TU lub TU

A oto co wpadło w moje łapki; dwa kremy do twarzy, balsam, szampon oraz pomadka do ust. 




Na razie podoba mi się wszystko, ale już niedługo pierwsze recenzje. Szczególnie nadzieje pokładam w kremach i liczę na to że na mojej twarzy coś pozytywnego się stanie :)



Mam nadzieję że zainteresowałam Was tematem, przekazałam Wam to czego 'nauczyłam się' przez ostatni tydzień :) Skarbnicą wiedzy jest oczywiście wizaz.pl a szczególnie polecam TEN wątek dzięki któremu powstał ten post :) Zachęcam do lektury :) 
 

Garść rozdań oraz miłe dla mnie wyróżnienie :-)

Sama również spróbuje szczęścia w rozdaniach, może i Wy się przyłączycie :)

1. Rozdanie u Hexxany :) [szczegóły w linku]

Do wygrania takie piękne zestawy:

Rozdanie trwa do 26 maja

2. Rozdanie u Hawy [szczegóły w linku] 

Do wygrania aż 5 zestawów m.in. ten:





Rozdanie trwa do 21 maja

3. Rozdanie u Ferrou [szczegóły w linku]

Do wygrania:
Rozdanie trwa do 15 maja :)

4. Rozdanie u Urban 
[szczegóły w linku]

Do wygrania lakiery essie:

 Rozdanie trwa do 12 maja (spieszcie się!)

5. Rozdanie u Dorotie 
[szczegóły w linku]

Gdzie do wygrania:






Rozdanie trwa do 22 maja :)


POWODZENIA WSZYSTKIM :)


========================================================================

Druga rzecz to zostałam wyróżniona przez Atinę oraz madak6c. Za co serdecznie im dziękuje :) Naprawdę bardzo miło mi się zrobiło :)

Lista blogów które nominuję :) 
1. http://pieknoscdnia.blogspot.com/
2. http://barwy-wojenne.blogspot.com/
3. http://vexgirl.blogspot.com/
4.http://www.spookynails.com/
5. http://kattiepl.blogspot.com/
6. http://hedonism-ltd.blogspot.com/
7. http://cosrocewokowpadnie.blogspot.com/
8.http://tysiacjedenpomyslowipasji.blogspot.com/
9.http://ecosmetics.blogspot.com/
10.http://theoleskaaa.blogspot.com/

Lista rzeczy które czynią mnie szczęśliwą :)[kolejność przypadkowa:D]
1. Pisanie bloga i testowanie nowych skarbów :D
2. Moja rodzina :)
3. Oczywiście zakupy
4. Obcowanie z naturą :)
5. Czas, który mogę przeznaczyć tylko dla siebie :)


Po południu notka z pierwszymi ECO zdobyczami :) Miłego dnia!

poniedziałek, 9 maja 2011

My Secret nail polish

Ostatnio narzekałyście że niektóre z lakierów są dla Was za drogie. To prawda 30 zł za lakier to dość dużo biorąc pod uwagę jak często zmieniamy kolory :)
Mam dzisiaj dla Was lakiery z nowej kolekcji My Secret, które pachną podczas wysychania. Zapach utrzymuje się do dnia następnego.
Możemy wybierać spośród kolorów: Lilac (1), Raspberry (2), Tutti Frutti (3) i Orange (4). Koszt każdego z nich to 6,49 zł. Dostępne w drogeriach Natura, mają 10 ml.






Małe swatche poniżej, co do  trwałości jeszcze się nie wypowiem (każdy z nich nosiłam 1-2 dni i nic z nimi się nie stało przez ten czas) , ale jeśli chodzi o nakładanie i wysychanie jak najbardziej tak:

1. Lilac 

4 razy tańszy niż essie Nice is nice, a absolutnie niczym się od niego nie różniący. Kolor jest wręcz taki sam, nakładanie proste wystarczą dwie warstwy. Schnie troszkę dłużej ale biorąc pod uwagę cenę wygrywa z essie. Dodatkowo faktycznie pachnie po wyschnięciu, zapach jest delikatny, absolutnie nie nachalny oczywiście 100 razy lepszy od typowego zapachu lakieru. Ten kolor jest wg mnie najlepszy z całej serii wiec polecam go z czystym sercem :)

2. Raspberry: 


Najładniejszy zapach ze wszystkich; jak guma balonowa. Wystarczą dwie warstwy aby idealnie pokryć, niestety pędzelek mimo że może wydawać się taki sam jak w Lilacu nie nalezy do najłatwiejszych w użyciu, dlatego przepraszam was za wyjechanie na skórki, starłam się, ale wyszło jak widać.
Schnie dość długo, ale to chyba cecha wszystkich lakierów z tej serii.

3. Tutti frutti: 

Ostry róż, zupełnie nie mój kolor, więc nie polubimy się. Ale nakłada się go całkiem OK, wystarczą dwie warstwy i kolor jest taki jak widać. Pachnie delikatniej niż raspberry.

4. Orange: 

Zapach jest dość ostry i tylko troszkę przypomina cytrusy, mój nos wyczuwa jakiś odświeżac do WC czy do auta, dlatego spadł na ostatnie miejsce. Dodatkowo potrzeba 3 warstw oraz baaardzo długo schnie.  Myślałam że będzie tańszą wersją China Glaze 'Papaya Punch' ale niestety...


Zdecydowanie polecam Lilac i Raspberry oraz jeśli ktoś lubi ostry róż również Tutti Frutti.



i z ogłoszeń parafialnych: 

1. Przypominam o rozdaniu - jeszcze tylko niecałe 2 tygodnia  :)

2. Czy chciałybyście poczytać recenzje kosmetyków naprawdę naturalnych, bez szkodliwej chemii ? Zamierzam powoli przerzucać się w pielęgnacji oraz makijażu na kosmetyki które nie szkodzą buźce.

niedziela, 8 maja 2011

essie nice is nice

Dziś kolejny lakier z wiosennej kolekcji essie Nice is nice. Lawendowy kolor świetnie sprawdzi się przy opalonych rączkach na letnie dni. Uważam że essie wybierając kolory do nowej kolekcji trafiło w 10!
Pastelowe delikatne, ale jednocześnie na czasie.
bez lampy

z lampą


Czuje że essie stanie się moją ulubioną marką lakierów, są łatwe do malowania, pędzelek jest idealny, trwałość (ok.4 dni - to dla mnie optymalny czas bo potem i tak maluje na nowo) i czas wysychania również OK. Jednak bardzo zaskoczył mnie fakt, że wystarczą dwie warstwy, a nawet jedna jeśli umiejętnie nałożymy i oczekujemy bardzo delikatnego efektu, aby idealnie pokryć płytkę paznokcia. W innych pastelach niestety potrzebujemy 3 a nawet czasem 4 ! warstwy, co niestety powoduje że paznokcie nie wytrzymują u mnie nawet okresu schnięcia. 
Już nie dziwię się dlaczego essie ma tyle zwolenniczek. Dołączam do tego grona, chodź mój portfel płacze :)
Gdzie najczęściej kupujecie essie ? :)

wtorek, 3 maja 2011

Mój ulubiony balsam, a Wasz??

Dziś króciutka notka ponieważ niedawno wróciliśmy z jakże uroczej majówki. Powrót trwał 6 h a trasa miała 100 km! więc jestem mega padnięta.

Przed przystąpieniem do opisywania mojego ulubionego balsamu chciałam Wam powiedzieć, że bardzo mi miło że tak licznie bierzecie udział w rozdaniu i dzięki temu mój blog przekroczył zawrotną dla mnie liczbę 100 obserwujących.

A więc zdradzę teraz który to balsam zawładną moim sercem :) Jest to Essentielles Vichy






Według producenta nadaje się on dla suchej skóry, w jego skład wchodzą ekstrakty z kwiatów Róży. Nie zawiera parabenu, hipoalergiczny, testowany na skórze wrażliwej.



Jestem absolutnie na TAK ponieważ:

   - SZYBKO SIĘ WCHŁANIA
   - NAWILŻA 
   - NIE POWODUJE PODRAŻNIEŃ
   - MA LEKKĄ KONSYSTENCJE 
   - ŁADNIE PACHNIE. 



A Wy? Macie jakiś ulubiony balsam? :)