poniedziałek, 16 maja 2011

Nature Friends body lotion - jabuszkowo - migdałowy :)

Na początek jak już pewnie wiecie bloger miał nie lada problem przez weekend - niestety wszystkie komentarze pod poprzednią notką zniknęły dlatego zachęcam do komentowania powtórnie :) Również osoby które w tym czasie zapisały się do rozdania proszę o ponowny wpis, ponieważ nie zdążyłam nanieść je do mojego arkuszu.


Dziś pierwszy kosmetyk z serii tych naturalnych który chciałabym Wam zrecenzować. Wiadomo, że w przypadku kremów okres testów jest o wiele dłuższy niż jeśli chodzi o balsamy dlatego zaczynam właśnie od tego. 


Nature Friends - bodylotion. Posiada certyfikat BDIH.

Skład INCI: Aqua, Glycine Soja Oil*, Glycerin, Alcohol, Caprylic/Capric Triglyceride, Glyceryl Stearate Citrate, Cetearyl Alcohol, Myristyl Alcohol, Hydrogenated Lecithin, Xanthan Gum, Pyrus Malus Extract*, Prunus Amygdalus Dulcis Extract*, Prunus Amygdalus Dulcis Oil*, Sambucus Nigra Extract*, Sambucus Nigra Kernel Oil*, Sesamum Indicum Oil*, Butyospermum Parkii Butter*, Rhus Verniciflua Cera, Lecithin, Hydrogenated Palm Glycerides, Tocopheryl Acetate, Tocopherol, Lysolecithin, Brassica Campestris (Rapeseed) Sterols, Ascorbyl Palmitate, Parfum**, Citral**, Geraniol**, Citronellol**, Limonene**, Linalool**.

*składniki pochodzące z kontrolowanych upraw biologicznych
** naturalne olejki eteryczne

Oznacza to nic innego jak to, że mamy w składzie tego lotionu same dobroci;  wyciąg z jabłek, wyciąg z migdałów, glicerynę (UWAGA - może zapychać!), olej migdałowy, olej sezamowy, masło shea, wyciąg z owoców i pestek bzu czarnego. Lotion polecany jest dla wszystkich rodzajów skóry - ma za zadanie wygładzić, nawilżyć i swym zapachem optymistycznie nastroić na cały dzień.

Przystąpiłam do testów pełna entuzjazmu, wszak kosmetyk ten miał zdziałać na mojej skórze cuda - tak wtedy myślałam o kosmetykach naturalnych. 
Zacznę od zapachu - rzeczywiście zapach w butelce jest intensywny i bardzo ładny - witają nas świeże jabuszka, zapach kojarzy mi się ze świeżo zerwanymi na działce jabłkami - jest bardzo orzeźwiający. Ogólnie na
W kontakcie ze skórą niestety wychodzą inne nuty i jabłka przybierają wersję jabłek zepsutych. Jednak zapach nie utrzymuje się zbyt długo na skórze, a to przecież nie perfumy więc nie skreśliłam ich od razu. Mało tego po kilku dniach przyzwyczaiłam się do tego zapachu i już w ogóle mi nie przeszkadzał. Niestety zapach w kosmetykach naturalnych nie zawsze jest zachęcający - moje kremy do twarzy pachną (a raczej śmierdzą) zielskiem jakimś no ale cóż poradzić. W końcu natura ;)

Z aplikacją kosmetyku miałam największy problem - jest to mleczko koloru białego, dość gęste.


Nie trzeba (wręcz nie można i nie polecam) nakładać go w dużej ilości - mniemam więc że będzie dość wydajny. Taka kropka w zupełności wystarczy na każdą część naszego ciała. 
I teraz po zaaplikowaniu zaczynamy wcierać i tworzymy białą maź - "co jest powinno się wchłaniać przecież?" myślimy - ale mleczko robi się o takie:
niestrudzenie wklepujemy, masujemy i wcieramy - rezultatem jest to:


I zaczynamy się zastanawiać czy to nie aby filtr do twarzy nie jest że tak bieli strasznie. Ostatecznie po około 5-7 minutach balsam wchłania się "do matu" i spokojnie możemy założyć spodnie. 
Bardzo byłam zdziwiona taką konsystencją, ale nie taki diabeł straszny... ;) 

Efektem kilkudniowej aplikacji rano i wieczorem kosmetyku jest zdecydowanie gładsza skóra, nawilżona. Napewno poleciłabym balsam osobom które nie mają zbytnich problemów z suchą skórą. To taki typowy codzienniak , ma jednak dodatkową zaletę - zauważyłam że łagodzi podrażnienia po depilacji. 

Specyfik kosztuje ok 16 zł czyli jak na balsam dość sporo, a jeszcze do tego dochodzą koszty wysyłki, ponieważ można go ustrzelić tylko w Internecie. Balsam ma typową pojemność 250 ml. 

Ogólnie daje mu 6/10 - czyli bez ohów ale spokojnie można wypróbować jeśli będziecie mieć taką możliwość. 


4 komentarze:

  1. Mmm - jabłuszka ;D
    Nie kupiłabym bo nie chciałoby mi siedzieć 7 minut i go wcierać. Ale to kwestia osobista ;)
    Ale dzięki za obiektywną i szczerą recenzje ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Masakrycznie długo się go wciera przypomina mi to mój nieudany zakup balsamu z Avon - nic mnie tak nie drażni jak długo wchłaniający się balsam.
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. oj, nie lubię takiej konsystencji i nie miałabym cierpliwości czekać, aż się wchłonie...

    właśnie przeczytałam bloga od deski do deski (dziwne, że dopiero teraz tu trafiłam) - masz świetny styl, blog jest przejrzysty i podobają mi się zdjęcia :) zostaję :*

    OdpowiedzUsuń
  4. to prawda, uzywam go zazwyczaj tylko wieczorem, rano gdy sie spiesze nie ma takiej możliwości :) Wiem że nie lubicie uzywać balsamów a ja postanowilam ze znajde dla was balsam idealny :)

    simply_a_woman - dziękuje Ci za komplement :) to mobilizuje :* Chyba wkoncu znalazłam coś przy czym zostanę na dłużej :)

    OdpowiedzUsuń