Jest to maska która zawiera 10 składników aktywnych m.in. olejek miętowy, zieloną ziemię leczniczą (Grüne Heilerde), olej winogronowy, aloes, korę białej wierzby, olejek z jojoby, mech islandzki, witaminę E oraz babkę lancetowatą i olejek z pestek brzoskwini. Ma za zadanie odżywić, łagodzić, koić i liftingować. Dużo prawda?
Za 50 ml zapłacimy 74 zł w sklepie internetowym Synesis.
Maska jest zamknięta w dość ciężkim słoiczku ale można bez problemu zużyć ją do końca. Ma konsystencje bardzo kremową i nie zasycha całkowicie na twarzy.
INCI : aqua, loess, aloe barbadensis, vitis vinifera seed oil, simmondsia chinensis oil, glycerin, polyglyceryl-3 stearate, alcohol, plantago lanceolata extract, salix alba bark extract, cetraria islandica extract, sodium stearoyl lactylate, stearic acid, lactic acid, tocopherol, prunus armeniaca kernel oil, parfum (limonene, linalool),mentha piperita oil
Plusy:
+bardzo przyjemny i orzeźwiający zapach. Czuć mięte na twarzy :)
+nie powoduje ściągnięcia skóry
+po regularnym stosowaniu maski skóra jest nawilżona, gładka i wyraźnie odżywiona
+łągodna dla skóry, nie zauważyłam niepokojących czerwoności ani podrażnień
+nie powoduje (u mnie) wysypu pryszczy :)
+wydajna
+produkty Synesis nie są testowane na zwierzętach, nie zawierają konserwantów i syntetycznych dodatków.
Minusy:
-cena, za wysoka.
-nie zauważyłam mniejszej ilości wydzielanego sebum jak u innych testujących ten produkt - można rzecz że wręcz przeciwnie
Moja ocena to 9/10. Maseczka jest bardzo przyjemna, szczególnie na upalne dni. Orzeźwia i chłodzi. Bardzo lubię tego typu kosmetyki i szukałam właśnie takiej maski miętowej. Dodatkowo na + że kosmetyki firmy Synesis jak również i ta maska są produkowane z naturalnych składników. Zainteresowałam się kosmetykami tej firmy i na pewno jeszcze nie jeden raz zagoszczą na blogu.