piątek, 9 września 2011

Synesis - maska miętowa z ziemią leczniczą.

Jednym z produktów które otrzymałam do testów jest maska miętowa firmy Synesis.

Jest to maska która zawiera 10 składników aktywnych m.in. olejek miętowy, zieloną ziemię leczniczą (Grüne Heilerde), olej winogronowy, aloes, korę białej wierzby, olejek z jojoby, mech islandzki, witaminę E oraz babkę lancetowatą i olejek z pestek brzoskwini. Ma za zadanie odżywić, łagodzić, koić i liftingować. Dużo prawda?
Za 50 ml zapłacimy 74 zł w sklepie internetowym Synesis.
Maska jest zamknięta w dość ciężkim słoiczku ale można bez problemu zużyć ją do końca. Ma konsystencje bardzo kremową i nie zasycha całkowicie na twarzy.




INCI : aqua, loess, aloe barbadensis, vitis vinifera seed oil, simmondsia chinensis oil, glycerin, polyglyceryl-3 stearate, alcohol, plantago lanceolata extract, salix alba bark extract, cetraria islandica extract, sodium stearoyl lactylate, stearic acid, lactic acid, tocopherol, prunus armeniaca kernel oil, parfum (limonene, linalool),mentha piperita oil        

Plusy:
+bardzo przyjemny i orzeźwiający zapach. Czuć mięte na twarzy :)
+nie powoduje ściągnięcia skóry
+po regularnym stosowaniu maski skóra jest nawilżona, gładka i wyraźnie odżywiona
+łągodna dla skóry, nie zauważyłam niepokojących czerwoności ani podrażnień
+nie powoduje (u mnie) wysypu pryszczy :)
+wydajna
+produkty Synesis nie są testowane na zwierzętach, nie zawierają konserwantów i syntetycznych dodatków.

Minusy:
-cena, za wysoka.
-nie zauważyłam mniejszej ilości wydzielanego sebum jak u innych testujących ten produkt - można rzecz że wręcz przeciwnie

Moja ocena to 9/10. Maseczka jest bardzo przyjemna, szczególnie na upalne dni. Orzeźwia i chłodzi. Bardzo lubię tego typu kosmetyki i szukałam właśnie takiej maski miętowej. Dodatkowo na + że kosmetyki firmy Synesis jak również i ta maska są produkowane z naturalnych składników. Zainteresowałam się kosmetykami tej firmy i na pewno jeszcze nie jeden raz zagoszczą na blogu.

czwartek, 8 września 2011

Maseczka oczyszczająca Ziaja

Dzisiaj recenzja mojego nowego odkrycia czyli maseczki oczyszczającej firmy Ziaja. Od jakiegoś czasu zmagam się nie z pryszczami, a dziwnymi podskórnymi krosteczkami i szorstką skórą.
Postanowiłam wypróbować tą maskę:

Za 7 ml płacimy ok.1,50 (w Rossmanie).
Co obiecuje producent?
zmniejsza widoczność rozszerzonych porów
glinka szara oczyszczająca - zawiera siarkę, magnez, wapń oraz mangan, jest źródłem mikroelementów: głównie krzemu (około 45%), glinu (około 30%) i żelaza (około 2,5%).
normalizuje pracę gruczołów łojowych
kompleks proteinowo-cynkowy - łączy właściwości antybakteryjne cynku i łagodzące protein. Zapobiega powstawaniu podrażnień, wywołanych nadmiernym gromadzeniem się sebum na powierzchni skóry. Reguluje proces keratynizacji naskórka oraz chroni przed nadmierną utratą wody.
skutecznie łagodzi podrażnienia skóry
prowitamina B5 - aktywnie nawilża oraz skutecznie regeneruje podrażniony naskórek.
alantoina - pochodna mocznika o doskonałych właściwościach kojących i osłaniających naskórek. Skutecznie łagodzi podrażnienia oraz zmniejsza skłonność do ich powstawania.

Według mnie:
Zacznę od szczegółów czyli od opakowania. Saszetka umożliwiająca użycie dwukrotne maseczki pozwala na przetestowanie produktu. Możemy same stwierdzić czy nam pasuje czy nie za grosze. Z tego co wiem maseczka nie występuje w większych opakowaniach co może trochę zniechęcać jak chce się ją regularnie stosować. Nie jest to jednak duży wydatek, ponieważ za ok 30 ml (czyli tyle ile tubka maseczki) zapłacimy nieco ponad 6 zł.
Konsystencja maseczki jest kremowa w szarym kolorze.
Co o właściwościach? Maseczkę trzymamy ok.15 min podczas których nie wysycha ani nie tworzy się maska. Po zmyciu otrzymujemy bardzo gładką skórę, nawilżoną, maseczka nie powoduje uczucia zciągnięcia. Byłam bardzo mile zaskoczona z tego powodu. Jeszcze milej byłam zaskoczona następnego dnia kiedy efekt ten utrzymał się. Moja zmora czyli krosteczki widocznie się zmniejszyły, a puder przestał wchodzić w pory. Skóra była jak po użyciu silikonowej bazy pod make up.
Od tamtej pory używam tej maseczki regularnie i moja skóra bardzo poprawiła się. Myślę że wszystkie trzy obietnice producenta zostały spełnione.
Moja ocena to 9,5/10 jest to w tej chwili jedna z dwóch (o tej drugiej wieczorem) najlepszych maseczek do twarzy. + za cenę i dostępność oraz wielki + za właściwości i spełnione obietnice producenta.

A Wy? używałyście innych maseczek z tej serii? Jest ich aż 6 rodzajów. :)

czwartek, 1 września 2011

Błyszczyki do ust Hean

Wreszcie udało mi się załatwić swoje sprawy i mam teraz więcej czasu na bloga. Bacznie obserwowałam wasze propozycję na notki i na pewno wezmę to pod uwagę. I pamiętajcie że tylko do dziś możecie zgłaszać się do rozdania.



Dzięki uprzejmości firmy Hean dostałam do testów dwa błyszczyki z serii Colour Obsession. Otrzymałam numerki 41 i 45



nr 41 delicate mousse




nr 45 berry angel  









Błyszczyk ma 11 ml, kosztuje 9 zł i można go kupić w sklepie online sklepu Hean  lub możecie sprawdzić TU gdzie go kupić w swoim mieście.
Co obiecuje producent?

Wyrafinowany kolor i sexy blask. Ekspresowy efekt 3D.

Trwały błyszczyk wygładza i nawilża usta oraz uwydatnia ich kształt i kontur. Formuła Long Wear.

Formuła wzbogacona o Kiosmetinę która:
- intensywnie nawilża i pielęgnuje usta,
- zwiększa objętość ust - widoczny efekt 3D
- wygładza i uelastycznia naskórek ust
- działa przeciwzmarszczkowo, zapobiega starzeniu się naskórka ust

Woski Carnauba, pszczeli i olejek makadamia - pielęgnują i chronią naskórek ust.

Gama 8 kolorów.

Oto co uważam ja - niestety błyszczyk ani mi ani mojej mamie nie przypadł do gustu. Jedyny plus to dość ładne kolory w palecie oraz długi patyczek dzieki czemu możemy zużyć błyszczyk do końca.
To co mi się nie spodobało to aplikatorek który nie nakłada wystarczająco dużo produktu co w rezultacie każe nam machnąć kilka razy aby nałożyć błyszczyk. Niestety nie trzyma się on zbyt długo na ustach ale też nie jest klejący dzięki czemu włosy nie przyklejają się do twarzy. Nie zauważyłam żadnych pielęgnujących ani zwiększających objętość właściwości jakie gwarantuje nam obecność Kiosmetiny (cokolwiek to jest? ktoś wie?), mimo że używałam błyszczyk dość długo.

Niestety to tylko przeciętny błyszczyk któremu mogę dać jedynie 3/10.


Jak Wam się podobają ? Używałyście ich? :)